Monday 17 March 2014

No i się przerobiłam

A jak, od machania widłami zapewne! Wczoraj mnie kręgosłup pobolewał, zasnęłam z bólem, obudziłam się takoż, a w stajni czekało mnie słanie.
Słanie, czyli gruntowne czyszczenie boksów i ścielenie nowej słomy - jakoś mi poniedziałkowo w krew weszło, zwyczajem jeszcze służewieckim.
Pomachałam widłami, w stajni i przy górze gnojowej, a góra wysoka prawie na dwa metry więc zarzucać tez trzeba z rozmachem, później świeżą słomę napchać do wielkiego wora i zarzucić na plecy - i w związku z tym później był efekt, czyli ja w domu rozłożona na płask na podłodze, dwa ostatnie boksy zrobiła już latorośl.
I znów ból karku, ze nie mozna prawie głowy przekręcić, ból w biodrze no i ciągnący ból w kręgosłupie, od szyi do połowy pleców.
Oj, dorobiłam się a na tych konikach wyścigowych przez lata bycia kamikadze! Teraz wszystko zaczyna wyłazić..

na pocieszenie dla siebie samej wrzucam obrazek z Podlasia ;-)


A jeszcze odnośnie przeprowadzki, osiądziemy owszem przed samą zimą zapewne, ale juz wcześniej zaczną przyjeżdżać konie, tylko ogrodzenie musi stanąć, tak więc we wrześniu myślę Leo już będzie brykał na Podlasiu ;-)

12 comments:

  1. Smutne to wieści, ale jak mus to mus, pewnych spraw się nie przeskoczy, a już na pewno nie z obolałym kręgosłupem :) A jest jakakolwiek nadzieja aby Leo jeszcze w tym roku krył podlaskie panny ;)? Pozdrawiam :)

    ReplyDelete
    Replies
    1. Leo, jak napisałam wyżej, przyjedzie najprawdopodobniej we wrzesniu :) Być może uda się wcześniej :)

      Delete
  2. Mnie "żygnęło" /jak to mówią moi synkowie/ w lewym podżebrzu, pewnie przewianie sobotnim wiatrem, ale łażę, ruszam się, smaruję jakimś żelem i przejdzie, bo to nie pierwszy raz; dobrze, że ma Cię kto zastąpić przy robotach, a przeprowadzka? co nagle, to po diable, podopinaj wszystkie sprawy do należytego końca, a potem wolna wracaj powolutku z inwentarzem, nie zdążysz teraz, przeprowadzisz się na wiosnę, ważne, że wracasz już do siebie; pozdrawiam.

    ReplyDelete
    Replies
    1. Wczoraj się popsikałam rozgrzewającym sprayem, dziś zażądałam od chłopa natarcia pleców spirytusem kamforowym (a jak, Kamphora dobra na wszystko ;-)), kręgosłup już nie boli ale lewą połowę pleców mam do niczego, sobie pięknie naciągnęłam. Widocznie nie bez przyczyny, bo muszę się zająć zdalnym sterowaniem remontów na Podlasiu, więc teraz głowa ma pracować. Na wiosnę nie przewiduję, realny termin jest przed zimą, latorośl osiądzie pierwsza a ja będę jej dowozić zwierzynę po trochu ;-))

      Delete
  3. przyjeżdżaj... jak najszybciej

    ReplyDelete
    Replies
    1. Żeby była magiczna różdżka to już bym była ;-)

      Delete
  4. Zalecam wcieranie gęsiego smalcu z olejkiem rycynowym, lub z braku pierwszego składnika olejek rycynowy a jakąś delikatną oliwką. Olejek rycynowy przyspiesza krążenie limfatyczne i krwi, więc szybciej mięśnie się oczyszczą i dotlenią. A od bólu okłady z potłuczonych liści białej kapusty. Działają bardzo skutecznie.
    Zdrowia życzę !!!

    ReplyDelete
    Replies
    1. Dzięki za rady, ale oleju rycynowego niestety nie wytrzasnę znikąd ;-)

      Delete
    2. W aptece takich rzeczy nie ma???

      Delete
    3. Oczywiście że nie, a wodę utlenioną i spirytus kamforowy oraz syrop pini przywożę z Polski ;)

      Delete
  5. Oesy, Dziewczyno, nie rób tak więcej! Współczuję, czasem nie też dopada. Ale od jakiegoś czasu mam spokój, ale też teraz w zasadzie nie mam tak ciężko, jak Ty z końmi. Niech Ci się szybko polepsza. Pozdrawiam

    ReplyDelete
    Replies
    1. Robię ciągle, tylko czasem zapominam że nie mam dwadzieścia lat i przesadzam ;-)

      Delete

Note: only a member of this blog may post a comment.