Wednesday 19 March 2014

Wiosna, panie sierżancie!

Tak jakby trawka wschodzi i wszystko rośnie, chociaż znów chłodnowato się zrobiło. Z Podlasia dochodzą mnie wieści również wiosenne, trochę niezwykłe jak na tę porę roku, no ale cóż - Kilmuszko powiedział swoje trzydziesci lat temu, więc nie ma się co dziwić ;-).

Z wiosną odkurzyłam warsztat i powstaje ikona za ikoną, akryl na płótnie - taka technika najbardziej mi odpowiada, a poza tym nie lubię być "kopistą" i tworzyć podobnie, jak inni - zawsze byłam indywidualistką, co przejawia się również tutaj.









Kwiatki sobie posadziłam, zeby czuć się chociaż trochę wiosennie:


Posadziłam też trochę krzewów, na razie w pojemnikach, ponieważ krzewy pojadą na Podlasie oczywiście. Będę je musiała jednak wcześniej porozsadzać, ponieważ na organicznym kompoście wyprodukowanym przez nasze konie, rosną jak wściekłe. Oto część z nich:

maliny i czerwona porzeczka, oraz lawenda

agrest, maliny, żurawina, czarna porzeczka, borówka

Jesienią też zbieraliśmy jabłka, które rosną na drzewkach na miedzy obok, są to półdzikie jabłonki o pysznych, niewielkich, słodko-kwaśnych owocach, które konie wręcz uwielbiają, a oprócz tego jabłka te nadają się świetnie na cydr i przetwory. Zasiałam w zeszłym roku kilka nasionek i mam efekty:

  

W sumie sześć roślinek, które będę niebawem rozsadzać i mam nadzieję, że przetrwają i zadomowią się na Podlasiu, by za kilka lat wydać owoce :-).

Poza tym "zdalnie" kieruję pierwszym tegorocznym remontem który niebawem się rozpocznie, remont dotyczy drewnianego chlewka, który zamieni się w stajnię dla ogierów pod strzechą!

Narcyzy i żonkile, posadzone przeze mnie we wrześniu na froncie domu, mają już wedle relacji, około 15 centymetrów wysokości! Przy okazji znów usłyszałam, ze mam bardzo dobrą ziemię, "zupełnie nie jak na Podlasiu", bo u znajomych te same kwiatki dopiero wyłażą na światło dzienne!

Oprócz tego, korzystając z kontuzji pleców i młodej mającej zastępstwo w stajni, mogę planować dalsze remonty i przeprowadzkę. Nie ma nic bez przyczyny, widocznie przerwa była konieczna ;-)

7 comments:

  1. Lojezu, ales Ty utalentowana! Do wszystkiego jeszcze ikony, i to calkiem fajne!
    Ogrodnik z Ciebie tez nienajgorszy (ze tez ja nie mam dostepu do kup, to jest konskich, bo dysponuje tylko psimi i kocimi, ale na tym nic nie chce rosnac) :)))

    ReplyDelete
  2. widzę... że przygotowania do wyjazdu trwają... to dobrze...
    jak wpadniesz na parę dni latem... napisz... zjadę z.. roślinkami do Ciebie... tych u mnie nie brakuje ! a mam ich dużo !

    ReplyDelete
  3. Dużo pracy Cie czeka. Jak pomyślę o TAKIEJ przeprowadzce, to mi skóra na plecach się kurczy :( Co do pisania ikon to jestem raczej twardą tradycjonalistką. Chociaż... przecież mam krzyżykowe ikony, a taki sposób w tradycyjnej ikonografii liczy się niedopuszczalny. Więc... cóż... czasy się zmieniają... A ogólnie to na prawdę nieźle Ci wychodzi :) Tylko kiedy Ty nadążasz?

    ReplyDelete
    Replies
    1. Przeprowadzka będzie polegała na krążeniu po Europie w te i wewte pomiędzy Podlasiem a wschodnią Anglią, niestety inaczej się nie da! Pracę późniejszą przewiduję, że następne trzy lata nie wystawię nosa za gospodarstwo, bo będzie jej tyle. Ikony, ja mówię że tworzę obrazy na podstawie prawosławnych ikon, i wszyscy zadowoleni :) A nadążam w międzyczasie, może nie codziennie, ale nieraz tam usiądę i coś podmaluję.

      Delete
  4. Witam!!! Trafiłam całkiem przez przypadek i podziwiam "swojskie" klimaty... My co prawda po sąsiedzku, przez wodę ale z celami i marzeniami bardzo podobnymi:)) Ja od koni, co prawda troszkę inaczej bo ujeżdżeniowo - biomechanicznie... ale z pomysłem na owczo kozi zwierzyniec bo tylko takie utrzymają się na tej ziemi, którą mamy;) Pozwolisz, że pozaglądam a i podpytam co nieco!!! trzymam kciuki! My na razie utknięci i czekamy na najmłodszego w rodzinie:)) a potem zobaczymy...

    ReplyDelete

Note: only a member of this blog may post a comment.