Wednesday 4 June 2014

Konie, konie...

...zanudzę Was do cna! ;-)



folbluty po drugiej stronie rzeczki

wredniacka trójca, czyli Kamphora, Magic i Paleface ;-)

Irish Gold czyli Paleface

Lucky

szefowa, czyli Kamphora




Kamphora, Chanel, Candy Girl

Candy Girl u wodopoju


Dark Magic


...Oraz filmiki, które już były na facebooku i google +, dla tych, co jeszcze nie widzieli:







Odnośnie filmiku z karmieniem, na fanpage bloga na facebooku pewna pani stwierdziła w niebywale inteligentnym komentarzu, że karmię z jednego wiaderka, oskarżając mnie przy tym o brak wyobraźni i profesjonalizmu! Sic! Uśmiałam się setnie, widocznie owa pani ma pojęcie o koniach czysto teoretyczne - jedna osoba karmiąca z jednego wiaderka sześć sporych kobył - nawet ktoś o średnim poziomie inteligencji doszedłby do wniosku, że to całkiem niemożliwe... ;-))))

No, żeby nie było że tylko konie, to Wam jeszcze zezłoszczoną Izzy zaprezentuję ;-))


14 comments:

  1. Piękne konie a Izzy jest boska :)

    ReplyDelete
  2. hahaha ale cię osaczyły w tym samochodzie :) jestem pewna, że one wiedziały dokładnie, co mają robić ;) super filmiki!

    ReplyDelete
    Replies
    1. W samochodzie jest żarcie, więc krążyły dokoła jak głodne hieny ;-)))

      Delete
  3. Możesz mnie w ten sposób dręczyć do końca życia :D Nie ma zmiłuj się , jak tylko wylądujecie na Podlasiu i się zaaklimatyzujecie, pakuje się i przyjeżdżam w odwiedziny :D One sa po prostu cudne :D

    ReplyDelete
  4. No patrz, zachowujesz się zupełnie jak ja. Wytrzepujesz wiadro, wrzeszczysz, że koniec i więcej nie ma. Jeno że ja po polsku.
    Z ciekawości, jakie duże jest to wspólne pastwisko?

    ReplyDelete
    Replies
    1. Po angielsku samo z siebie mi się gada. Jak w domu to i do koni hehe

      Pastwisko jakieś 5-6 ha tak na oko, oprócz naszych jest jeszcze kilka klaczy sąsiada, źrebnych i ze źrebakami. Przy takiej ilości one tej trawy nie przejedzą, a dokarmiam paszą witaminizowaną, trzy są źrebne a dwie jeszcze rosną (dwulatki, Chanelle i Candy Girl).

      Delete
  5. Ta alpaka jest PRZERAŻONA a nie zezłoszczona. Kładą się w ten sposób gdy są bardzo wystraszone i nie mogą sobie dać rady ze strachem (mówiąc krótko, ugieły się pod nią nogi z przerażenia :(

    ReplyDelete
    Replies
    1. Jeśli przeprowadzanie alpaki w jak najmniej stresujący dla niej sposób powoduje panikę, to widocznie mieszka u mnie niebywały tchórz!...

      Delete
  6. W Andach nie używa się kantarków, a przeprowadza się i przytrzymuje te zwierzątka od ponad 6 tysięcy lat :D

    ReplyDelete
    Replies
    1. Nie jesteśmy jednak w Andach, a większość alpak w UK jest "halter trained" - przyuczone do kantara. Niestety hodowcy Izzy chyba nie mają indywidualnego podejścia do zwierząt, co okazało się na miejscu, kiedy spanikowali i nie wiedzieli co robic, gdy matka Izzy położyła się, nie chcąc wejść do przyczepy.

      Delete
  7. Wybacz Kamphoro, ale to pierwsza Twoja wypowiedź w komentarzach, odkąd czytam moje-podlasie (a to już w lata chyba pójdzie), z której emanuje taki... brak pokory, by nie powiedzieć pycha. Kibicuję Ci bardzo, podziwiam, przepadam za Twoimi zwierzakami, pomysłami i pasją w ich realizacji, ale kiedy zwraca Ci na coś uwagę wieloletni hodowca alpak, to cóż, jest całkiem spora szansa, że ma rację (tym bardziej, że na filmie zwierzę rzeczywiście wygląda na bardziej skołowane, niż złe). Widać doskonale, żeś alfa (i super), ale dobry alfa nie zawsze znaczy alfa i omega.
    I nawet jeśli teraz strzelisz foszka i mię zrugasz (czego się spodziewam, bo myślę, że ciężko znosisz uwagi i musisz mieć ostatnie słowo), to i tak nieustająco wysyłam pozytywną energię i trzymam kciuki.
    Pozdrawiam
    J.

    ReplyDelete
    Replies
    1. Słowo (i zdanie) wyrażone w świecie wirtualnym moze byc postrzegane różnie, każdy może interpretować w dowolny sposób, ponieważ nie towarzyszy temu wyraz twarzy czy mowa ciała. A komentarz Janusza z racji moderacj, mógł wogóle nie ujrzeć światła dziennego, prawda? ;)

      Drugą sprawą jest że alpaki nie mogę puścić luzem na podwórku - już miałam jeden wypadek z pieskami i wolę żeby to się nigdy nie powtórzyło.
      Pozdrawiam

      Delete

Note: only a member of this blog may post a comment.