Saturday 1 February 2014

Joanna Chmielewska na Służewcu

Dziś wyłamię się z autobiografii, podążając za prośbą :).

"Wyścigi" Joanny Chmielewskiej wydane zostały w 1992 roku, mam własnie przed sobą egzemplarz z pierwszego wydania z Polskiego Domu Wydawniczego, z niewielkiego nakładu czterdziestu tysięcy egzemplarzy.

Po dzisiejszych konsultacjach z jednym z bohaterów książki, dżokejem Zameczkiem, co trenował karate ;), udało mi się mniej-więcej ustalić kto jest kim, albowiem notatek na marginesie niestety nie porobiłam, a od czasu akcji książkowej minęło już ponad dwadzieścia lat!...

Pamiętam jak na trybunie środkowej książki sprzedawano wprost z "żuka", i stała po nie kolejka.

A potem dyrektor Gniazdowski bardzo się na Chmielewską zdenerwował za wypisywanie w książce różnych rzeczy i odebrał jej przepustkę na główną trybunę. ;)

W książce znalazłam stary wycinek z Życia Warszawy z 1992 roku, który to poniżej cytuję.

Wyścigowy kryminał Joanny Chmielewskiej

"Tak, proszę pana, we wszystkich prawie moich wcześniejszych książkach przewijały się wyścigowe wątki, ale dopiero ta, 21 z kolei, zatytułowana po prostu "Wyścigi", jest już tylko o Służewcu. Konwencja kryminału jest tym razem jedynie pretekstem, ale gdyby pan czytał moje ksiązki, to by pan wiedział, że  piszę kryminały, nawet dla dzieci.

Niech mi pan nie opowiada, że żona przeczytała wszystko, co napisałam, więc pan juz nie musi. Trzeba było dla przyzwoitości chociaż przejrzeć. "Wyścigi" pan przeczytał? No to dobrze, mozemy pogadać.

Tak naprawdę to przychodzę tu na Służewiec stale od 28 lat. Lubię wyścigi akurat koni, a nie psów czy gołębi. Czym są w moim życiu? Nie ma co ukrywać: jest to jedno z moich licznych maniactw, ale jak pan chce, może pan nazwać to, co mnie ciągnie na wyścigowe tory, namiętnością. Najczęściej, poza Służewcem, chodziłam na wyścigi w Danii, ale bywałam też na torach w Kanadzie, Austrii i byłym ZSRR.

Żyję z pisania książek, słabo bo słabo, ale żyję. mam nadzieję, że dzięki tej ostatniej odegram się choć trochę na wyścigach. Hazarduję się cienko, bo czy ja głupia, żeby grać grubo.

Nie jestem z tych, co grają "z pochodzenia" (tu pochodzą, tam pochodzą, posłuchają i dopiero grają). Oglądam zawsze wyścigi ze stałego miejsca na pierwszym piętrze. Ruszam się tylko do kasy i czasami wychodzę, żeby popatrzeć na konie chodzące po padoku.

Dobrze pan odgadł, "Wyścigi" mają podtekst autobiograficzny. Bohaterów teh powieści widzi pan w każdy dzień wyścigowy wokół siebie. Mogłabym nawet panu dokładnie powiedzieć, kto jest kto.

Wymyśliłam tylko wątek kryminalny, a poza tym jest w tej książce wyścigowe "samo życie". Jeszcze nikt z moich znajomych ani z dyrekcji toru jawnie się na mnie nie obraził, a co mówią po cichu, tego nie wiem. Z różnych stron słyszę opinie, że napisałam z sensem, lecz znów muszę się zastrzec, bo ci co myślą inaczej jeszcze się nie odezwali.

"Wyścigów" juz pan nigdzie nie kupi, ale wiem, że wydawaca za dwa, trzy tygodnie dodrukuje ileś tam egzemplarzy, mam nadzieję że bez koszmarnych błędów (opuszczone zdania), które w trzech miejscach uczyniły tekst niezrozumiałym nawet dla mnie. Napiszę też dalszy ciag tej powieści, bo to jest temat rzeka. Ale anegdoty żadnej na temat wyścigów panu nie opowiem, bo wszystkie poopisywałam w moich książkach. Mogę tylko panu powiedzieć, że jedynie twarde obowiązki rodzinne mogą mnie powstrzymać przed pójściem na tor. Ale gdy są to na przykład czyjeś urodziny, to zawsze je tak urządzam, żeby bodaj na chwilę wyrwać się na wyścigi."


 A oto bohaterowie książki (kilku brakuje, ze względu na dziury w pamięci, które nie pozwoliły na dopasowanie bohaterów do realnych osób!):

dżokej Sarnowski - Janusz Kozłowski
trener Kapulas - Stanisław Sałagaj
dżokej Włóczka - Rumen Ganczew-Panczew
dżokej Białas - Wiesiek Szymczuk
dżokej Kujawski - Bolesław Mazurek
trener Jeziorak - Mirosław Stawski
trener Kalryp - Ludwik Bujdens
trener Węgrowska - Romana Bodnar
trener Glebowski - Bogdan Ziemiański
dżokej Zameczek - Tomek, który tu jutro napisze ;-)


7 comments:

  1. Służewiec zawsze będzie mi się kojarzył z Chmielewską, chociaż nie znam jej późniejszych książek, "Wyścigów" też nie znam. Dla ciebie ma to zupełnie inny ładunek emocjonalny, w końcu znasz to środowisko od podszewki. Dla mnie to jest egzotyka.

    ReplyDelete
  2. Super, bardzo Ci dziękuję i czekam niecierpliwie na wspomnienia (nie tylko mafijne) dżokeja Zameczka :-) A tę listę sobie wydrukuję i wsadzę w mój egzemlarz "Wyścigów".

    ReplyDelete
  3. Mam tę książkę. Stoi na półce obok "Dziewczyny i Carino" :)

    ReplyDelete
  4. Zdaje sie, ze akurat "Wyscigow" nie czytalem :( Mimo nieustannej milosci do Chmielewskiej od czasu lektury "Lesia" ;) Nobody's perfect (i jest pomysl na interesujaca lekture ;)

    ReplyDelete
  5. piszcie jak najwiecej i jak najczesciej , to sie czeka , to sie czyta i znow czeka , i do tego sama w tym bylam , wiec ............ tomek do roboty nie len sie

    ReplyDelete
  6. miałem okazję poznać panią Joannę wiele lat temu, właśnie przy okazji jej hazardowych eskapad. Grała również namiętnie(?) na automatach. No właśnie była hazardzistką. Ale taką trochę nietypową bo bez tej najgorszej cechy: zgrywania się do suchej nitki. Nie, nie to nie był jej styl. A że go miała to pewne. Wieloletni dorobek pisarski zaowocował, pod koniec jej życia między innymi tym, że miewała nader często nadwyżki finansowe z tantiem i wznowień jej powieści. Powiedziała mi, że bez żalu zostawiała je w kasynach salonach gier czy wyścigach konnych, bo nie zubażała w ten sposób życia swojego czy rodziny. Nie miałem wówczas pojęcia, że te jej pobyty w salonie z automatami zostaną niebawem opisane w jej książce pt "Hazard". Później przestała odwiedzać to miejsce i wiem, że zraziła się do pewnych osób bo miejsce jej bardzo odpowiadało. Szkoda, że nie ma jej już wśród nas bo bardzo lubiłem zamienić z nią choćby kilka zdań. Mam wrażenie, że była bardzo bystrą obserwatorką świata i błyskawicznie puentowała pewne zdarzenia. No cóż taka cecha pisarzy. Ponieważ nadawała w swych książkach pseudonimy spotkanym autentycznym postaciom, to i w tym miejscu nadaliśmy jej na nasze potrzeby pseudonim: "Ciotka". Była dla nas właśnie taką dobrą ciocią.

    ReplyDelete

Note: only a member of this blog may post a comment.